Sługa Boży Ks. Stanisław Sudoł (1895-1981)

 

Biografia

Ks. Stanisław Sudoł urodził się 16 marca 1895 r. w Zembrzy koło Raniżowa. Uczęszczał do szkoły ludowej w pobliskiej wsi Zielonka, następnie do gimnazjum w Rzeszowie i w Przemyślu. W 1915 r. wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu. Święcenia kapłańskie przyjął 1 czerwca 1919 r. z rąk świętego Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa przemyskiego. Został skierowany jako wikariusz do parafii Rakszawa. W gorliwej służbie Bogu i wiernym upodobał sobie nade wszystko głoszenie nauk i kazań oraz posługę sakramentu pokuty. Całymi dniami słuchał penitentów. Po prawie trzech latach biskup przeniósł go do Wiązownicy, gdzie był najpierw administratorem, a następnie proboszczem. Tutaj również dał się poznać jako oddany duszpasterz, katecheta i budowniczy wiązownickiej świątyni. W tamtym czasie okazał się mężem opatrznościowym, kapłanem jakiego potrzebowali podłamani w wierze i na duchu wojenną poniewierką i zwykłą powojenną biedą parafianie. Starszy i schorowany proboszcz tej parafii widząc, że otrzymał tak gorliwego współpracownika, przy okazji każdego pisma kierowanego do kurii biskupiej, prosił o pozostawienie ks. Sudoła na kolejne lata w Wiązownicy. W ostatnich latach życia proboszcza ks. Sudoł przejął obowiązki związane z prowadzeniem parafii. Był to czas, kiedy podjął się także budowy kolejnego kościoła w Manasterzu i był współinicjatorem budowy świątyni w Szówsku. Utrudzony pracą i doświadczony ciężką chorobą przeszedł poważną operację, a dotknięty okropnością wojny zmuszony był opuścić Wiązownicę w związku z napięciami o charakterze narodowościowym.
10 stycznia 1945 r. ks. Stanisław Sudoł został mianowany administratorem, a następnie proboszczem parafii w Dzikowcu. Szybko zyskał uznanie i akceptację miejscowych parafian. Był jednym z nich, i to w znaczeniu dosłownym. Urodzony w Zembrzy, miejscowości należącej do sąsiedniej parafii, mówił tą samą gwarą, znał historię tej ziemi, jako syn chłopski doskonale rozumiał tutejszych rolników, którzy byli zbudowani jego pobożnością i gorliwością. Od samego początku zajął się reorganizacją parafii, rozpoczynając od spraw duchowych. Zachęcał do modlitwy, uczestnictwa w niedzielnej Mszy św., w nabożeństwach, zakładał i prowadził grupy duszpasterskie działające przy parafii. Wprowadził czterdziestogodzinne nabożeństwo, głosił nauki rekolekcyjne, zachęcał do adoracji Najświętszego Sakramentu, w czym sam przewodził pozostając często na adoracji w kościele we dnie i w nocy. Nie rozstawał się z konfesjonałem. Wierni widzieli w nim rozmodlonego kapłana, inicjatora modlitw o pomyślność Kościoła, Ojczyzny, rolniczego stanu.
Ksiądz Stanisław Sudoł zakończył swoje świątobliwe życie 19 marca 1981 r. Pogrzeb odbył się 22 marca, w trzecią niedzielę Wielkiego Postu. Mszy żałobnej przewodniczył bp Ignacy Tokarczuk, a wzięło w niej udział tysiące wiernych. Został pochowany w Dzikowcu. Parafianie na jego nagrobku zamieścili napis: „Módl się za nami i ciesz się w Niebie, za wierną służbę Bogu i ludziom”.
Przez blisko 62 lata jego pracy duszpasterskiej wśród powierzonych mu wiernych, ks. Sudoł jawił się jako niezmordowany głosiciel nauki Kościoła, patriota miłujący Ojczyznę, naród, a nade wszystko jako kapłan miłujący ludność wiejską. Był jej duszpasterzem, nauczycielem, obrońcą i rzecznikiem praw do wolności wyznania i nauki. Potrafił w każdej sytuacji wychodzić naprzeciw drugiemu człowiekowi, umacniać w nadziei oraz wspomagać duchowo i materialnie. Był, jak wspomina wielu znających go, człowiekiem nieprzeciętnym. Na wszystkich placówkach, w których pracował, pozostawił żywą pamięć. Jego imieniem zostało uhonorowane dzikowieckie gimnazjum. Był człowiekiem i kapłanem żyjącym w całej pełni wiarą, która była dla niego nie tylko najważniejszym drogowskazem życiowym, ale siłą, radością i nadzieją mimo licznych cierpień. Był pobożny, gorliwy, a przede wszystkim bardzo sumienny. Osoby, które miały okazję go poznać uważają go za autentycznego świadka wiary.

nformacje osobiste

Człowiek modlitwy

Gdy ks. Stanisława Sudoła nie było na plebanii, każdy wiedział, że trzeba iść do kościoła, aby go spotkać. Tam spędzał godziny na modlitwie. Bardzo wcześnie wstawał, przychodził do kościoła rano na dwie godziny lub więcej przed Mszą św. Kładł się krzyżem na posadzce kościoła, potem odmawiał brewiarz. Następnie siadał w konfesjonale i spowiadał penitentów. Po spowiedzi odprawiał Mszę św., a po niej znowu spowiadał. Był wielkim czcicielem Eucharystii, wiele czasu spędzał przed Najświętszym Sakramentem.

Wytrwały spowiednik

Każdego dnia przebywał w konfesjonale całymi godzinami i nie wychodził z kościoła dopóki nie wyspowiadał wszystkich penitentów. Spowiadał nie tylko swoich parafian, ale także wiernych z sąsiednich parafii i z dalekich okolic. 


Kapłan o wielkim sercu

Znany był ze swej hojności. Korzystali z niej wszyscy, którzy się do niego zwrócili. Potrzebującym sam często wychodził naprzeciw i dawał wsparcie, nim go o nie poprosili. Dla siebie nie potrzebował wiele. Jego pożywienie było skromne, podobnie ubranie - zniszczona, połatana sutanna, mocno zużyty płaszcz, zniszczone obuwie, ubogie mieszkanie, sprzęty, meble.